sobota, 14 listopada 2015

Rozdział 8

***Damian***

Od kilku dni nie mogę skontaktować się z Michałem. Dom stoi pusty, a jego telefon nie odpowiada. Nie ma go na treningach. Zaczynam się o niego bać. Jeszcze nigdy tak nie znikał Zawsze o wszystkim wiedziałem, a teraz nic. Przepadł jak kamień w wodę. Boję się, że to może mieć coś wspólnego z rozstaniem z Emilią. Mówiła niby, że dobrze to przyjął ale kto to wie?! Znam Michała i wiem, że się przejął, a to zniknięcie nie wróży nic dobrego. Po raz kolejny wybrałem numer przyjaciela. Odezwała się tylko poczta głosowa. Nagrywałem się już chyba  milion razy jednak zero odzewu. Policja już rozkłada ręce. Mam dość tego czekania i nie pewności. Trzeba szukać na własną rękę. W tej chwili odezwał się telefon. Zerwałem się do komórki z nadzieją, że dzwoni Michał. Na wyświetlaczu ukazało się jednak zdjęcie Emili. Odebrałem nie chętnie.
- Cześć
- Hej! Słuchaj wiem, że wolisz siedzieć w domu i czekać na wiadomości od policji ale musisz się kurde rozerwać. Jedziemy na biwak, a ty z nami. Nie przyjmuje odmowy.
- Emi. Proszę cię. Nie mam najmniejszej ochoty.
- Kurde Damian ogarnij swoje szanowne cztery litery! Myślisz, że mi nie jest ciężko!? Myślisz, ze mi to lata?! Codziennie obwiniam siebie za to, bo przecież zniknął po mojej z nim rozmowie!
- Przepraszam zachowuje się jak kretyn.
- Znajdzie się. Nie ma innej opcji. Potrzebuje po prostu chociaż na chwilę zapomnieć. Pojedziemy na jeden dzień i wracamy. Obiecuję.
- Czyli kiedy to?
- Jutro o 9 przyjadę po ciebie.
- Kto eszcze będzie?
- Milena i Nikola. Jak chcesz kogoś wziąć to mów. Tylko mam wolne jedno miejsce.
- Nie. Nie chcę.
- To do jutra.
- Cześć.
Rozłączyłem się i bezsilnie opadłem na kanapę. Z chęcią zostałbym w domu ale Emi ma rację. Wydaję mi się, że tylko ja się przejmuję zniknięciem Michała. Nie widzę tego co przeżywają inni.

***Emilia***

Byłam wściekła na Damiana. Po raz kolejny próbował pokazać mi, że w ogóle nie przejmuję się zniknięciem Miśka. Ja go dalej kocham. Nie potrafię jednak być z nim wiedząc, ze on nic do mnie nie czuję. Widzę przecież jak patrzy na Blankę. On kocha ją nie mnie. Kiedy tak rozmyślałam zadzwonił mi telefon. Dzwonili ze szpitala. Lekarz nie chciał nic powiedzieć. Kazał tylko szybko przyjechać. Zerwałam się jak oparzona. Złapałam tylko kluczyki i już byłam w drodze. W szpitalu znalazłam się po 10 minutach. Wbiegłam do sali gdzie leżała Blanka. Zobaczyłam zaścielone, puste łóżko, a aparatura wyłączona. Przeraziłam się. Wybiegłam z Sali. Akuratnie szedł lekarz.
- Przepraszam, gdzie jest Blanka?
- Proszę za mną i proszę się uśmiechnąć.
Od niechcenia wykonałam polecenia lekarza i poszłam za nim. Bałam się, że zobaczę najgorszy widok. Kiedy lekarz otworzył mi drzwi do Sali moje oczy zaszkliły się. Wbiegłam do Sali i rzuciłam się Blance na szyję. Nigdy jeszcze nie byłam taka szczęśliwa.
- Kobieto! Puść mnie, bo mnie udusisz! – zaśmiała się Blanka.
- Kurde daj mi się nacieszyć. Przez ostatnie parę tygodni widziałam cię nieprzytomną.
- Też cię kocham.
- Świnia. Ładnie to tak mnie straszyć?
- Jakbym wiedziała, ze tak się przejmiesz to bym nie kazała lekarzowi nic nie mówić. Możesz mi powiedzieć co się stało?
- Chyba powinnam – opowiedziałam całe zdarzenie
-A ten kierowca?
- To Michał Kubiak. Od nie dawna nasz przyjaciel.
- Wróć! Ten Michał?! Jak to przyjaciel?!
- Tak. Kiedy to się stało strasznie się przejął. Codziennie tutaj był i nie chciał iść. Pobił się nawet ostatnio z Sebastianem. SEBASTIAN! Idiotka z mnie! Przepraszam kochana ale muszę już iść. Za dwa dni wpadnę, bo wyjeżdżamy.
- My?
- No ja, Milena, Nikola i Damian. Więcej za dwa dni ci opowiem. Pa
- Cześć.
Wybiegłam z sali i wsiadłam do samochodu. Kierowałam się do mieszkania Libero. Po pięciu minutach byłam na miejscu. Podeszłam do drzwi, zadzwoniłam i z niecierpliwością czekałam aż Mały mi otworzy. Wparowałam wściekła do mieszkania i siadłam na kanapie.
- Co się stało?
- Jestem idiotką! Ogarniasz?!
- Możesz mi powiedzieć o co chodzi?
- Jestem niemalże pewna, że ze zniknięciem Michała ma coś wspólnego Sebastian. Dzień przed jego zniknięciem Seba mówił Michałowi, żeby nie zbliżał się do Blanki, a on to zignorował i trochę się pobili. Pamiętasz?
- Kurde. Masz rację. Jedziemy do niego.
- Nie! To nie ma sensu i tak się nie przyzna. Zostawmy to dla siebie. Jak będę wracać wstąpie na policję i to powiem.
- Jak wolisz.
- To ja już idę. Pa.
- Cześć.
Tak jak mówiłam tak zrobiłam. Pojechałam na policje i złożyłam nowe zeznania. Wróciłam do domu, strzeliłam drzwiami i zamknęłam się w swoim pokoju. Dziewczyny od razu zaczęły się d mnie dobijać i pytać co się dzieje. Olałam je. Rzuciła się na łóżko i próbowałam uspokoić. Po chwili jednak wstałam i zaczęłam się pakować. Najpotrzebniejsze rzeczy włożyłam do plecaka, z szafy wyjęłam śpiwór i namiot i wszystko zaniosłam do korytarza. Ułożyłam po ścianą, a następnie udałam się do kuchni i otworzyłam szafkę. Wyjęłam z niej kieliszki i czerwone wino. Zabrałam wszystko do salonu gdzie siedziały dziewczyny. Nic się nie odezwały. Czekały cierpliwie aż sama zacznę mówić.

***Milena***

Razem z Nikolą siedziałam w salonie. Kiedy do pokoju weszła Emilia ucichłyśmy. Siadła w fotelu i otworzyła wino. Nie oszczędzała sobie. Kiedy kończyła drugą butelkę zaczęła się żalić.
- Wiecie co? Mam już dość. To przeze mnie Misiek zaginął. Rozmawiałam z Nim i zerwaliśmy tylko, że ja go kocham. Tęsknie za nim i bardzo się o niego boję. Chciałabym aby przyszedł, objął mnie swoim silnym ramieniem i pocałował. Chciałabym usłyszeć jeszcze z jego ust, że mnie kocha, ze nazywa mnie swoją myszką. Zazdroszczę tej Blancę. Teraz jak się wybudziła to…
- Co kurwa?! – wrzasnęłam przerywając jej monolog.
- Nie mówiłam Wam. Dzisiaj dzwonił do mnie jej lekarz i kazał przyjechać do szpitala. Myślałam, że coś się stało ale nie. Okazało się, że Blanuś się wybudziła. No i pogadałyśmy chwilę – przerwała aby wypić kolejną porcje Iwna. Tym razem z butelki – I wtedy pomyślałam, że to Sebastian może mieć coś wspólnego ze zniknięciem Miśka.
Gdy to powiedziała opadła z sił i momentalnie zasnęła.

***Emilia***

Rano obudziłam się skacowana. Nie pamiętam z wczorajszego wieczoru nic. Żeby tego było mało ktoś nagminnie próbował się ze mną skontaktować. Jak się później okazało dzwonili z policji. Wcisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo
- Dzień Dobry. Mówi młodszy aspirant komendy w Jastrzębiu-Zdroju Wojciech Urban. Czy dodzwoniłem się do pani Emili Malinowskiej?
- Tak. Przy telefonie.
- Chyba nie mam dla panie najlepszych wiadomości. Wczorajszej nocy, nie daleko parku znaleziono ciało mężczyzny… mocno poturbowane. To nie musi być pan Michał.
Zamurowało mnie. Łzy napłynęły mi do oczu, a telefon wysuwał się z dłoni. Nie słuchałam co mówi dalej policjant. Moje myśli pozostały przy tamtych słowach.
- Emi? Co się dzieję? – pytały zaniepokojone dziewczyny.
- Znaleziono ciało mężczyzny…


_______________
Hejka :)
Przepraszam z opóźnienia i błędy :)
Podobało się? Żyję?
Od razu mówię, ze Paulina nie ma nic z tym wspólnego xd
Buziak :***