niedziela, 30 sierpnia 2015

Rozdział 1

 *** Blanka ***


Leżałam tak sobie i oglądałam w telewizji jakiś nudny serial, kiedy mój telefon zaczął dzwonić. Nie patrząc kto próbuje się ze mną skontaktować odebrałam. 
- Hallo?
-  Cześć kotek. 
- O, Seba! Coś się stało, że dzwonisz? 
- W sumie to nie, ale nie powiedziałem ci o której masz być gotowa.
- No, więc o której mam byc gotowa? 
- 20:30 kochanie.
- Okej.
- Tylko ty się śpiesz, bo masz tylko półtorej godziny.
- ŻE CO?! Czemu ty mi dopiero teraz o tym mówisz?
- A bo jakoś wcześniej nie było czasu. Dobra, ktoek ja ci nie przeszkadzam.
- Okej, pa. 
Szybko się rozłączyłam i popędziłam na górę. Nie wiedziałam w co ja się mam ubrać. 
W końcu wtbrałam to. 


Wzięłam wybrany zestaw i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i już po 30 minutach byłam gotowa do zrobienia makijażu. Włosy pozostawiłam rozpuszczone. Równo o 20:30 byłam gotowa. O tej też porze drzwi do mieszkania otworzyły się. No ludzie! Czy ten człowiek nie umie pukać? 
- Kochanie, gotowa już jesteś? 
- Tak, a pukać to cię nie nauczyli?
- Nie. - powiedział i się uśmiechnął. - Idziemy?
- Jasne. 
Wyszliśmy z mieszkania i ruszyliśmy w kierunku kina. Jako, że nie było zimno, a wręcz było nawet ciepło postanowiliśmy iśc spacerkiem. Daleko też nie było, więc już po 20 minutach byliśmy na miejscu. Weszliśmy do środka i ruszyliśmy do kasy.  Przy kasie okazało się, że Sebastian miał już kupione bilety. Wystarczyło tylko je odebrać.Chłopak wziął bilety od kasjerki, kupił popcorn i ruszyliśmy do odpowiedniej sali. Okazało się, że Seba wybrał horror. On wie co lubię. Tak. Lubię horrory. Według mnie ten gatunek filmowy nie jest straszny. Powiedziałabym nawet, że one są zabawne. Niektóre sceny są naprawdę śmieszne zmaiast strasznych.
- Ktoek idę do toaety. Poczekaj tu na mnie. 
- Okej.
Sebastian poszedł, a ja wróciłam do oglądania filmu.
 Kiedy po 30 minutach mój chłopak nie wracał, postanowiłam iść go poszukać. 
Wyszłam z sali i udałam się w stronę łazienek. Porozglądałam się chwilę za znajomą sylwetką aż w koncu dostrzegłam ją. Stał z jakąś dziwczyną. W pewnym momencie pocałowali się. Nie wytrzymałam. Szybkim krokiem podeszłam do nich. 
- Sebastian? Kto to?... Nienawidzę cię! 
Poczułam, że łzy napływają mi do oczu. 
- Blanka poczekaj! 
Krzyczał jeszcze Sebastian. Nie sluchałam go i wybiegłam z kina. Biegłam tak nie wiem gdzie. Byle jak najdalej od Seby. Kochałam go, a on to wykorzystał! 
W pewnym momencie stanęłam. Musiałam pozbierać myśli. Nagle usłyszłam pisk opon. Zobaczylam jeszcze światło. Zrobiło mi się czarno przed oczami. Co było potem nie pamiętam. 


*** Michał ***

Tak jak powiedziałem, tak zrobiłem. Kupiłem Damianowi jeszcze jedną butelkę. Libero wypił ją w bardzo szybkim tępie. Podziwiam go za to. Oczywiście jak to każdy człowiek pod wpływem alkoholu musiał zrobić coś głupiego. Wojtaszek nie był inny. Teraz pewnie zastanawiacie się co on takiego zrobił? Otóż ściągnął koszulkę, wszedł na stoł i zaczął tańczyć. No może to nie było aż tak głupie jak to, że Damian wziął telefon  i rzucił nim o podłogę  krzycząc " Pikachu wybieram cię! ". 
W koncu gdzieś tak o 23 wyszliśmy. Wcześnie, wiem, ale Mały był juz tak wstawiony, że ledwo stał.  Wsiedliśmy do auta. Libero oczywiście od razu zasnął na siedzeniu pasazera.
Po 10 minutach drogi Wojtaszek zmienił pozycję tak, że głowę miał na drążku skrzyni biegów. Próbowałem ją stamtąd zabrać. Nie patrzyłem wtedy przez chwilę na drogę. 
W końcu po dłuższej chwili swój wzrok skierowałem na jezdnię.
 Zacząłem gwaltownie hamować. 
Niestety nie zdążyłem. 


****

Zostawiam was z takim czymś :)
Wiem, że rozdział jest krótki, ale taki niestety musiał być :D
Jeżeli przeczytaliście to coś u góry to zostawcie po sobie komentarz ;) 

środa, 26 sierpnia 2015

Prolog



*** Blanka ***

- Przyszedłem! – usłyszałam zamykane drzwi – Gdzie jesteś?
Do mieszkania wszedł Sebastian. Miesiąc temu zamieszkaliśmy w Jastrzębiu. Oczywiście osobno. On wynajmuję mieszkanie z chłopakami, a ja z dziewczynami. Przeprowadziliśmy się, bo tam studiujemy i znacznie łatwiej jest być na miejscu, niż dojeżdżać.
- W kuchni – odpowiedziałam – A Ty nie wiesz, że jak do kogoś idziesz należy zadzwonić przed wejściem, a nie włazić bez pozwolenia?
-Wiem. Ale ja przyszedłem do Ciebie – powiedział i dał mi buziaka. - Blanuuuuuś? – ocho. Czegoś chcę.
- Co chcesz?
- Czy ja zawsze muszę coś chcieć?
- Jak tak mówisz to z reguły tak jest – powiedziałam i skrzyżowałam ręce na piersi – Mów – rozkazałam.
- No bo chodzi o to, że chcę Cię zabrać dzisiaj do kina, na spacer i kolację – uśmiechnął się łobuzersko.
- I mam rozumieć, że to jest pakiet ze śniadaniem? – popatrzyłam na niego kątem oka.
- Fajnie by było. To co? Zgadzasz się?
- A mam inne wyjście? Tylko przepraszam Cię bardzo, a Dawid z Bartkiem wiedzą o Twoich planach?
- Wiedzą i zostawili nam wolne mieszkanie
- Zdrajcy – burknęłam pod nosem
- Mówiłaś coś?
- Tylko to, że się cieszę – skłamałam
Nie za bardzo chciało mi się iść dzisiaj do kina. Źle się czułam ale przecież nie powiem Mu tego, bo zapakuję mnie do auta i zawiezie do szpitala. Kończyłam robić obiad kiedy do mieszkania wróciła Nikola z Emilią. Oczywiście Mileny z nimi nie było.  Zdążyłam się już przyzwyczaić, że przychodzi ostatnia. Dziewczyny poszły się przebrać, a ja rozłożyłam pięć talerzy. Tak pięć. Seba jak zobaczył, że zrobiłam lazanie to wprosił się na obiad. Kiedy kładłam ostatni talerz do domu wpadła Milena.
- A Tobie co się stało? – spytałam patrząc na przyjaciółkę
- Nienawidzę jesieni – burknęła wściekła.
- Tyle to i ja wiem – powiedziałam i zaczęłyśmy się śmiać.
- Widzę, że masz gościa.
- Wprosił się kretyn – popatrzyłam na Sebastiana i dałam buziaka w powietrzu – Zawołasz dziewczyny? Zrobiłam lazanie.
- O nie w takim razie ich nie wołam – powiedziała i ruszyła do piekarnika.
- Pójdę po nie – pokręciłam głową.
Po chwili zajadaliśmy się przygotowanym przez moją skromną osobę obiadem. Ostatnio tylko ja je robię, bo żadnej się nie kwapi do gotowania. Chyba zacznę pobierać opłaty. Po skończonym posiłku Niki zaoferowała, że to ona posprząta. Ucieszyła mnie ta informacja, bo mogłam sobie w końcu poleżeć. Wyprosiłam Sebastiana z mieszkania i poszła walnąć się na łóżko.

*** Michał ***

Plus Liga ruszyła. Zapowiada się ostra walka. Pierwszy mecz grać mamy u siebie z Efectorem.  Teraz mamy kilka dni wolnego i postanowiliśmy z chłopakami, prawdę mówiąc ja i Wojtaszek się zabawić. Wieczorem idziemy do klubu. Może uda mi się poznać jakąś ciekawą dziewczynę. Muszę tylko uważać na Damiana, bo pomimo tego, że jest twardy to łeb ma słaby. Znając mnie to pewnie i tak nie będę pił, bo pojedziemy moim autem. Następnym razem to on prowadzi.
Wieczorem pojechałem po Damiana. Oczywiście on się wybiera gorzej niż jakakolwiek kobieta.
- Kurcze stary. Kibel Cię wessał – powiedziałam wkurzony, bo od dwudziestu minut siedzi w łazience
- Nie. Tylko … - urwał, a po kilku minutach otworzył drzwi.
- Tylko co?
- Tylko mnie kuźwa obudziłeś
- Że co zrobiłem? – spytałem, a moje oczy były jak dwie pięciozłotówki.
- Obudziłeś mnie – powiedział lekko wkurzony Libero
- Przepraszam czy Ty usnąłeś w wannie?!?!?!
- No tak. Teraz będziesz mnie dręczył. Jeju człowieku i co z tego? Każdemu mogło się zdarzyć.
- Szkoda, że nie wiedziałem, bo bym zdjęcia zrobił – zacząłem się śmiać, a Damian rzucił we mnie kurtką.
- Idziesz czy mam Cię zamknąć?
- Idę
Po półgodzinie byliśmy na miejscu. Zajęliśmy miejsca w loży VIP i zamówiliśmy po drinku. Jeden jeszcze nikomu nie zaszkodził. Zostawiliśmy puste szklanki i poszliśmy tańczyć. Wojtaszek lepił się do każdej mi wpadła w oko jedna ślicznotka. Tańcząc z nią dowiedziałem się, że jest tu przejazdem i że ma chłopaka. No tak mogłem się spodziewać, że nie jest sama. Po kilku kawałkach wróciłem do Wojtaszka. Przyprowadził koleżankę.
- Dziku poznaj Emilię. Emilio poznaj Dzika – powiedział Liber
- Cześć Michał jestem. Ile on wypił?
- Emilia. Powiem Ci, że drugą już ale im więcej pije tym bardziej mnie rozśmiesza – zaśmiała się
- Po drugiej szklance Go tak wzięło?
- Butelce – poprawiła mnie dziewczyna
- O nie kolego Ty już nie pijesz
- Poczekaj. Poczekaj. Ty mi nie będziesz mówił co mam robić – bełkotał
- Ale ja Cię później będę wnosił na czwarte piętro. Chyba, że wyjdziesz sam.
- Widzisz jak on mnie traktuję – powiedział do dziewczyny, a ona nie mogła powstrzymać się od śmiechu.
- Jesteś tu sama? – spytałem
- Dzisiaj tak. Mieszkam z przyjaciółkami od niedawana w Jastrzębiu i przyszłam się zabawić
- Koleżanki – Wojtaszkowi zaświeciły się iskierki w oku
- Za dużo wypiłeś więc siedź cicho
- Dobra daj mu spokój i tak jutro kac morderca będzie go męczył
- W sumie masz rację. Dobra wyniosę Go. Będę chamski ale to nic.
- Co chcesz zrobić? – spytała Emilia
- Kupię mu jeszcze jedną butelkę – uśmiechnąłem się wystawiając rząd swoich białych zębów
- Jakbym widziała Blankę – powiedziała i się zaśmiała.

______________________________________
Cześć :) Witam Was z prologiem :D Nie jest on jakąś 
rewelacją ale miałam mało pomysłów.
Mam nadzieję, że on was nie wystraszy :D 
Za błędy przepraszam :)
Pierwszy rozdział już nie długo :D
Rozdziały będziemy dodawać na zmianę :D
Tymczasem proszę Was o komentowanie :)
Dla Was to kilka minut, a dla Nas to naprawdę wiele.
 Nawet nie wiecie ile taki komentarz daje pomysłów :D
Nie zanudzam :D

Natalia ♥