czwartek, 17 grudnia 2015

Epilog




*** Michał ***

Kiedy się ocknąłem to nie byłem tam gdzie " zasnąłem ".Oślepiły mnie światła. Powoli otwierałem oczy Kiedy już mogłem wszystko zobaczyć, rozejrzałem się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałem. Byłam prawdopodobnie w jakiejś sali. Zgaduję, że w szpitalu. Ściany były koloru beżowego. Na parapecie stały dwa kwiatki. Obok mojego łóżka stały jeszcze dwa inne. Zdziwiło mnie to kto leży na jednym z nich. Leżała tam Blanka! Zdziwiłem się, bo przecież Blanka leżała w innej sali. Dziewczyna nie spała tylko przyglądała mi się. Postanowiłem się odezwać.
- Cześć.
- Cześć… - nie zdążyła dokończyć, bo do Sali wszedł lekarz
- Mogę prosić panią na chwilkę do gabinetu?
- Tak. Już idę – powiedziała i wyszła.

***Blanka***

- Proszę usiądź – powiedział lekarz. – Nie mam dla pani najlepszych wiadomości – dodał.
- Coś jest nie tak?
- Podczas badań zaniepokoiły mnie niektóre pani wyniki. Zrobiliśmy bardziej szczegółowe badania w tym kierunki i… - umilkł
- Może pan w końcu powiedzieć o co chodzi?
- Ma pani raka w zaawansowanej fazie
- Ile mi zostało? – pytałam przez łzy
- Nie jestem w stanie dokładnie powiedzieć
- ILE MI ZOSTAŁO!!! – krzyknęłam i się rozpłakałam

***Michał***

Patrzyłem w sufit i słuchałem muzyki. W pewnym momencie poczułem jak urządzenie zostanie mi zabierane.
- Co robisz?! – spytałem wkurzony.
- Chcę – spojrzała na dziewczyny – a w zasadzie chcemy pogadać.
- Mam się bać?
- Nie. A w zasadzie to gdzie Blanka? – spytała Emilia i w tej samej chwili do sali wbiegła zapłakana Blanka.
- Banka?! Co się stało? – poderwałem się i znalazłem się obok.
- Skąd … Znasz… Moje… Imię… - mówiła przez łzy.
- Może to nie odpowiedni moment ale to przeze mnie tutaj jesteś.
- Dziękuję
- ŻE CO?!?!?! – krzyknąłem razem z dziewczynami. Blanka nic jednak nie mówiła. Cierpliwie czekałem aż się uspokoi
- Dziewczyny możecie wyjść? – dziewczyny wyszły, a ona spojrzała na mnie – Michał. Wiem wszystko. Emi mi wszystko opowiedziała. Z początku byłam wściekła  ale teraz jestem ci naprawdę wdzięczna. Dzięki tobie jest szansa, nie wielka ale jednak jakaś na to, że będę żyć.
- Blanka. Ja nic nie rozumiem. Przecież przeze mnie mogłaś zginąć.
- Ale też przez ciebie wiem, że mam zaawansowanego raka. – zamurowało mnie. Patrzyłem jak dziewczyna płaczę i nie potrafiłem jej pocieszyć. Siedziała wtulona we mnie aż zasnęła. Wstałem i wyszedłem z sali.
- Co jest? – spytała Nikola
- No najlepiej nie jest. A co z Emi? Najlepiej to ona nie wygląda.
- Kac morderca nie ma serca.
- Okey już wszystko jasne.
- To co z Blanką?
- Jak ja mam wam to powiedzieć?
- Normalnie – odparła Milena
- Ona ma raka – dopiero teraz t do mnie dotarło. Oparłem się o ścianę i zjechałem po nie na podłogę. Schowałem ręce w dłoniach i się rozpłakałem.
- Michał? Ty płaczesz?
- Na to wygląda. Ja jej nie znam a szaleje za nią. Jak ona mi o tym powiedziała to nie potrafiłem nic zrobić. Patrzyłem jak płaczę.
- Michał??? – usłyszałem głos z za siebie
- Blanka? Ale przecież ty spałaś?
- Wydawało ci się. Czemu mi nic nie powiedziałeś?
- Jak ci to miałem powiedzieć?
- A tak – powiedziała i siadła obok mnie. Po chwili połączyła nasze usta. – Też cię kocham. – wyszeptała mi do ucha. – Wiem, że się nie znamy ale chcę spróbować .

***PÓŁ ROKU PÓŹNIEJ***

***Blanka***

Między mną a Michałem wszystko się układało. Z rakiem dzielnie walczyłem jednak lekarze nie dają mi już nadziei. Umieram i nie potrafię nic zrobić. Skończyłem kolejną chemię. Teraz czekam na Michała.
- Cześć kochanie – podszedł i mnie pocałował.
- Cześć. Michał?
- Poczekaj chwilę. Powiedział i wyciągnął z kieszeni małe czerwone pudełeczko. Klęknął – Blanka czy wyjdziesz za mnie? Wiem że to mało romantycznie ale… - przerwałam
- Michał przepraszam ale nie. Nie potrafię ci tego zrobić. Ja za chwilę mogę umrzeć. Znajdź sobie kogoś innego. Kogoś z kim będziesz szczęśliwy.
- Blanuś ale mnie nie obchodzi ile ważne z kim. A ja cię kocham.
- Michał… Przepraszam…

*** Następny dzień***

***Michał***

Zadzwonili ze szpitala. Nie chciałem tego słyszeć. Blanka… Ona… Nie żyję…  Ciężko to przeżyłem. Wszystkie formalności były czymś nie do zniesienia. Nie wyobrażałem sobie życia bez niej. Nie ma zamiaru o niej zapomnieć.

I to już koniec :(
Wiem, że nie tego oczekiwaliście
Ale ja nie jestem w stanie już pisać tutaj
1.       Nie ma pomysłu
2.       Szkoła mnie wykańcza
To samo chyba Wam by powiedziała Paulina
Dziękujemy za każdy komentarz
Za to, że byliście i czytaliście.
Dziękujemy
:***

czwartek, 3 grudnia 2015

Rozdział 9

*** Emilia ***

- Emi, co się dzieje? pytały zaniepokojone dziewczyny.
- Znaleziono ciało mężczyzny wczoraj, niedaleko parku.
- Myślisz, że... - Nikola nie dokończyła, bo jej przerwałam.
-Nie! Nawet tak nie myśl! Ja zaraz pojadę do szpitala i zobaczę czy to on.
- Jadę z tobą. - oznajmił Milena.
- Nie, pojadę sama. Ty jedź na uczelnię.
- Myślisz, że w twoim stanie i to jeszcze z kace pozwolę ci prowadzić?
- Nie przekonam ciebie, żebyś została i pojechała na zajęcia?
- Nie, więc zbieraj się albo jadę sama.
- No dobra, już idę.

Wraz z Mileną ubrałyśmy się i ruszyłyśmy do auta. Po około 20 minutach byłyśmy już pod szpitalem.Wysiadłyśmy z auta i ruszyłyśmy w kierunku recepcji.
- Dzień dobry. Niedawno przywieziono tu mężczyznę, którego znaleziono w parku. Gdzie on leży?
- A jest pani kimś z rodziny?
- Tak... Znaczy się nie, ale jestem jego dziewczyną.
- Dobrze, w takim razie proszę kierować się do sali 315. Trzeba iść.... - przerwałam recepjonistce, bo doskonale wiedziałam gdzie znajduje się ta sala. Wraz z Mileną udałyśmy się w kierunku windy, ponieważ ta sala była na 2 piętrze.

*** Michał ***

Kiedy się ocknąłem to nie byłem tam gdzie " zasnąłem ".Ośliepiły mnie światła. Powoli otwierałem oczy Kiedy już moglem wszystko zobaczyć, rozejrzałem się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałem. Byłam prawdopodobnie w jakiejś sali. Zgaduję, że w szpitalu. Ściany były koloru beżowego. Na parapecie stały dwa kwiatki. Obok mojego łóżka stały jeszcze dwa inne. Zdziwilo mnie to kto leży na jednym z nich. Leżała tam Blanka! Zdziwiłem się, bo przecież Blanka leżała w innej sali. Dziewczyna nie spała tylko przyglądała mi się. Postanowiłem się odezwać.
- Cześć.
- Cześć....

*********

Hej, hay, hello :)
Przepraszam was, że taki krótki, ale nie mam czasu napisać dłuższego :/
Mam nadzieję, że Natalcia jakoś sobie poradzi z tym co tam u góry jest i nei zabije mnie za długość :D

Ps. Nie sprawdzałam błędów ;)