- Hej Zbyszek. Co ty tu o tej porze robisz?
- Przyszedłem z tobą pogadać.
- O czym?
- O tobie.
- O mnie?
- Tak.
- Dobra, to chodź do środka.
Bartman posłuchał mnie i juz po chwili siedzieliśmy na kanapie w salonie.
- Więc powiesz mi wreszcie o co ci chodzi?
- O jaką lekcje ci chodziło?
- Nie rozumiemem.
- No, bo jak wczoraj gadaliśmy przez telefon to ty powiedziałeś, że dziękujesz mi za tą lekcję.
- A o to chodzi!
- No... Więc?
- To już nieważne.
- Michał...
- Zibi, może kiedy indziej ci to wyjaśnię, bo teraz spieszę się na trening.
- Ehh... no dobra.
Bartman wstał z kanapy i udał się do drzwi. Kiedy siatkarz wyszedł ja wziąłem torbę i ruszyłem do auta. Po 15 inutach byłem już na hali. Poszedłem do szatni. W środku było już kilku chłopaków z drużyny. Powygłupialśmy się chwilę i poszliśmy na salę. Po skończonym trreningu udałem się prosto do szpitala. Emilia tam była także nie musiałem zajeżdżać po nią. Gdy chciałem już wejśc do sali ktoś mnie odepchnął od drzwi.
- Nie wchodź tam. - warknął Sebastian.
- Bo co?
- Bo ci nie pozwlam.
- Pff.... Nie możesz mnie wyrzucić! - krzyknąłem.
- Mogę.
W tym momencie Sebastian złapał mnie za ubranie i wyprowadził ze szpitala.
- I nie przychodź tu więcej!
- Bo co?
- Bo się inaczej policzymy.
- Boję się... - powiedziałem z wyczuwalnym sarkazmem.
- Wypierdalaj mi stąd i nie przychodź tu już.
Nic nie odpowiedziałem tylko odszedłem wkurzony. Wsiadłem do auta. Nie pojechałem jednak do mieszkania tylko pojechałem w pewne miejsce. Było ono moim ulubionym. Zawsze tam jeździłem kiedy byłem zdenerwowany. W tym miejscu zawsze się wyciszam. Pojechałęm nad małe jezioro. Siedziałem tam dobrą godzinę i myślałem. Postanowiłem nie dać się zastraszyć Sebastianowi.Pojechałem więc do szpitala. Poszedłem pod salę na której leżała Blanka. O dziwno nie było tam Sebastiana. Postanowiłem skorzystać z okazji i wszedłem do śsrodka.
- Mówiłem ci już żebyś tu więcej nie przychodził. Wyjdź stąd.
- A ja ci mówiłem, żebyś nie mówił mi co mam robić.
W tym samym momencie zadzwonił mój telefon. Dzwonił Mały.
- Hallo?
- Michał do cholery jasnej gdzie ty jesteś?
- W szpitalu.
- Od 30 minut powinieneś być na treningu. Trener jest na ciebie wściekły.
- O cholera. Powiedz trenerowi, że za 15 minut będę.
- Okej, ale śpiesz się.
Nie odpowiedziałem mu nic, tylko się rozłączyłem i wyszedłem ze szpitala. Nie zwracałem teraz uwagi na przepisy. Musiałem być za 10 miinut na treningu. Z ledwością, ale zdążyłem. Oczywiście trener się na mnie wydarł i powiedział, że to ostatni raz kiedy się spóźniłem.
*****
Siemanko, siema, hejka, hej :D
Czemu pod ostatnim postem był tylko 1 komentarz? :(
Smutno :/
Rozdział trochę później za co przeoraszam, ale nie byłam w stanie napisać go wcześniej.
I teraz kiedy nie będzie tu 5 komentarzy nie będzie rozdziału :*
Ps. Jak są jakieś błędy to przepraszam, ale nie sprawdzałam.
Genialne :D
OdpowiedzUsuńNie zawsze mogę zostawić komentarz ale ZAWSZE jestem i czytam :) rozdział super tylko, szkoda że taki krótki :( opowiadanie mega czekam na kolejny :**
OdpowiedzUsuńBuziaki i weny ^^
Nie zawsze mogę zostawić komentarz ale ZAWSZE jestem i czytam :) rozdział super tylko, szkoda że taki krótki :( opowiadanie mega czekam na kolejny :**
OdpowiedzUsuńBuziaki i weny ^^
super rozdział! Tylko trochę krótki, ale za to jest mega
OdpowiedzUsuńsuper rozdział! Tylko trochę krótki, ale za to jest mega
OdpowiedzUsuńsuper rozdział! Tylko trochę krótki, ale za to jest mega
OdpowiedzUsuńsuper rozdział! Tylko trochę krótki, ale za to jest mega
OdpowiedzUsuńświetny
OdpowiedzUsuń