*** Sebastian ***
Kiedy Emilia powiedziała mi o całym zajściu to nogi się podemną ugieły. Bez sił opadłem na krzesło i rękoma zakryłem twarz, a po policzkach zaczęły spływać mi łzy. Dałby wszystko, żeby tylko Blanka wyszła ze szpitala, żeby żyła. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Po chwili wstałem i wszedłem do sali. Usiadłem na krześle i złapałem Blanke za rękę. Kątem oka zobaczyłem, że ten cały Michał skończył rozmawiać i podszedł do Emii.
*** Michał ***
Spojrzałem na wyświetlacz. Dzwonił Zbyszek. No tak jeszcze Jego mi trzeba było. Odebrałem.
- Cześć Zbyszku! Co Cię tak nagle na dzwonienie wzięło?
- Cześć! Gdzie jesteś?
- W szpitalu- i usłyszałem jak zaczyna się krztusić napojem.
- Gdzie ku*wa jesteś?!
- Ja tu w odwiedzinach spokojnie!!!
- Okey ale dom to mogłyś zamykać
- Skąd wiesz czy mój dom jest otwarty czy nie?
- Bo dzwoniłem, pukałem a ty nic. Damian mi powiedział, że już po treningu więc wbiłem Ci do domu, bo się przestraszyłem- powiedział Zbyszek i usłyszałem dźwięk zamykanej lodówki.
- Drogi Zbyszku- skoro ja tak mówię to jest źle- Nie wyżeraj mi kuźwa lodówki! I ręce precz od sushi!!!
-To Ty masz sushi?!?!?! - Brawo Kubiak- No to ten czekam i faktycznie jest dzięki- rozłaczył się.
Schowałem telefon do kieszeni i podszedłem do Emili. Odwróciłem ją do siebie i nasze spojrzenia się spotkały. Nie wiem czemu ale po chwili moje ręce wylądowały na jej biodrach a moje usta wpiły się w jej. Przez chwilę czułem opór ale po upływie paru sekund Emi odwzajemniła pocałunek i zaplotła ręce na mojej szyji. Po chwili oderwałem się od dziewczyny, przeprosiłem i wyszedłem. Dziwnie się czułem. Z jednej strony coś mi mówi, że powinienem być przy Blance ale z drugiej strony ta dzisiejsza sytuacja.
*** Emilia ***
Stałam jak wryta. Odprowadzałam Michała wzrokiem do wyjścia. Kiedy wyszedł otrząsnęłam się i bez sił opadłam na podłogę. Swoją dłoń skierowalam do warg i delikatnie je musnęłam po czym łzy napłynęły mi do oczu. Czemu odwzajemniłam ten pocałunek? Czemu go nie odepchnęłam? Ja ... On... On jest... Nie no Emi ogarnij się! On to zrobił dla zabawy! A co jeśli nie?
*** Michał ***
Przyjechałem do Żor i z hukiem wpadłem do domu. Zbyszek w najlepsze leżał na kanapie i ogladał film.
- Co Cię sprowadza? - spytałem bez emocji
- No wiesz co? Ja tu do Ciebie z Włoch przylatuje a Ty taki nie miły.
- Do rzeczy Zbyszku, do rzeczy- ponagliłem przyjaciela.
- No serio tylko tak przyleciałem
- Niech będzie, że Ci wierzę Zbysiu.
- A tak w ogóle to po co byłeś w szpitalu? Niechcesz nie mów
- Długa historia i Zbyszku mam prośbę. Mógłbyś dzisiaj przenocować u Małego? Ja muszę załatwić pewną rzecz
- Okey ale i tak się nie wywiniesz z rozmowy- odparł Bartman i wyszedł.
Od razu wziąłem telefon i zadzwoniłem do Emilii. Bałem się trochę, że nie odbierze ale się pomyliłem. Umówiłem się z nią na dzisiaj i poszedłem do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia. Nawet nie wiem kiedy zleciały te dwie godziny. Usłyszałem dzwonek do drzwi. Zerwałem się z kanapy i otworzyłem drzwi.
- Cześć- zaczęła Emilia- Chyba musimy szczerze pogadać skoro aż tak Ci się spieszyło.
- Chodzi o dzisiejsze zdarzenie- mówiłem i zamykałem drzwi- Czego się napijesz?
- Wody. Michał zapomnijmy o tym. Dobrze wiesz, że to pod wpływem tego wszystkiego co się teraz dzieję zrobiłeś.
- Ale Ty mnie nie powstrzymałaś, a wręcz odwrotnie. Wiem, że się praktycznie nie znamy ale to co teraz czuję jest dziwne. Z jednej strony Blanka a z drugiej Ty.
- Nierozumiem
- Chodzi o to, że coś mi mówi żebym był przy Blance ale teraz po dzisiejszym zajściu coś się we mnie odblokowało i się chyba zakochałem.
- Szczęścia- powiedziała smutnym głosem.
- Chodzi o Ciebie- powiedziałem i pocałowałem ją. Kiedy się od siebie oderwaliśmy Emi chciała uciec więc złapałem ją za rękę. To co zobaczyłem zmieszało mnie- Co to jest? - spytałem pokazując na cięcia- Czy Ty się ciełaś?
- Michał- popatrzyła na mnie ze łzami w oczach- proszę Cię puść mnie
- Nie do póki mi wszystkiego nie powiesz
- A co Ty Matka Teresa?
- Emi proszę
- Przecież i tak nic Ci to nie da. Pewnie nawet nie zrozumiesz czego to robiłam.
- Daj mi szansę- powiedziałem i czekałem na jej reakcję.
- Okey. Ja wcale nie jestem jedynaczką- mówiła drżącym głosem- Ja mam. A w zasadzie miałam siostrę. Raz na wakacjach nad morzem bawiłyśmy się na pomoście. Miałam wtedy dwanaście lat a moja siostra pięć. W pewnym momencie zaczełyśmy się przepychać i wpadłyśmy do wody. Mnie znaleźli, Pati już nie. Jacyś obcy ludzie znaleźli ją na brzegu. Po tamtym wydarzeniu zaczęłam się ciąć. Obwiniałam siebie za to wszystko. Nie potrafilam sobie poradzić. Rozumiesz? Jeszcze nigdy nikomu o tym nie mówiłam. Zawsze unikałam tej rozmowy, bo się jej bałam- rozpłakałam się na dobre.
- Nie płacz- usiadłem obok niej i obiołem ramieniem. Ona wtuliła się we mnie i płakała. - Chociaż Ci ułożyło?
- Nie. Bolało jeszcze bardziej. Nie umiałam przestać
- I po co to?
- W tej chwili sama nie wiem. Wtedy mi pomagało ale to tylko kilka minut. Teraz ilekroć spojrzę na te blizny przypomona mi się wszystko. Nie potrafię od tego uciec, zapomnieć.
- Nie płacz- powiedziałem, bo z jej oczu znowu popłynęła łza.
- Michał. Wiesz dlaczego Ci to powiedziałam? Bo Ci ufam i się kuźwa w Tobie zakochałam.
*** Wojtaszek ***
Usłyszałem dzwonek do drzwi. Zdziwiłem się ale poszedłem otworzyć. Kiedy zobaczyłem kto stoi za drzwiami na mojej twarzy zagościł wielki banan.
- Zbyszek
- We własnej osobie. Przenocujesz mnie Mały?
- Nie jestem Mały. Wchodź.
- Dzik mnie wypalił. Zasłonił się niby ważną sprawą ale on mi nie powie.
- To dość skomplikowane.
- To Ty wiesz i nic nie mówisz. Opowiadaj.
- No to tak ... - opowiedziałem wszystko po kolei i czekałem na reakcję Bartmana
- Nie wieżę... wrabiasz mnie
- Chciałbym. Dobra nie ważne. Co Cię sprowadzam do Polski?
- Powiedzmy, że się stęskniłem za Wami- zaczął się śmiać. Pogodaliśmy jeszcze trochę i poszliśmy spać.
*** Michał ***
Obudziłem się rano i zobaczyłem obok Emilie. Czyli to nie sen. To wszystko się naprawdę wydarzyło. Wstałem z łóżka i udałem się do kuchni w celu zrobienia śniadania. Usmarzyłem jajecznice, zrobiłem tosty, dwie kawy i polożyłem wszystko na tacy po czym zaniosłem do sypialni. Polożyłem na szafce i nachyliłem się nad Emi. Zacząłem ją delikatnie łaskotać.
- Kuźwa- powiedziała nie otwierając oczu- Sebastian idź pomęcz Nikole a mi daj spać! Słodkie sny mi się śnią
- Skarbie to nie Sebastian- zacząłem się śmiać
- Czyli to nie sen? A ja właśnie się wygłupiłam?
- No wiesz Ty to powiedziałaś. A teraz jedz- polożyłem na jej kolanach tace z jedzeniem.
- A gdzie kwiaty? - udawała oburzenie
- No tak. Wiedziałem, że czegoś brakuje. Poczekaj- wstałem i podszedlem do okna. Urwałem kwiat storczyka i wlożyłem go do włosów Emilii- To co wybaczysz mój błąd?
- Oj Kubiak, Kubiak
- Co? Jedz a nie cały czas gadasz
- Przecież ja tego nie zjem! Narobiłeś jak dla wojska!
- Dlatego Ci pomogę- uśmiechnąłem się i zacząłem zajadać.
*** Emilia ***
Bałam się, że cały czas śnie. Może nie znamy się długo ale czuję jakbym znała Go od zawsze.
- Jedziemy do Blanki? - spytałam
- Jak tylko się ogarniemy Mysza
- To ja już gotowa
- To biorę kluczyki i jazda
- Jedziemy moim i nie ma odmowy
- ehhh...
Kiedy byliśmy na miejscu skierowaliśmy się pod odpowiednią salę. Spojrzałam przez szybę i zobaczyłam, że nie ma nigdzie Blanki. Akuratnie szedł jej lekarz.
- Przepraszam. Gdzie Blanka?
- Została przewieziona na inną salę. 37 dokładnie. Jej stan się trochę polepszył ale nadal istnieje zagrożenie życia. Niepokoją mnie tylko wyniki niektorych badań ale o tym niestety nie mogę teraz powiedzieć. Muszę pierwsze porozmawiać z pacjentką i porobić dodatkowe badania.
- Dziękujęmy- powiedziałam i udałam się w kierunlu wskazanym przez lekarze. Obok mnie szedł Michał. W sali siedział Seba. Nie ucieszył się na widok Michała, a i on to chyba zauważył, bo postanowił nas opuścić.
- To co? Teraz będziesz krok w krok za tym palantem latać? - spytał Sebastian.
- O co Ci chodzi?
- O co? O to, że cały czas z tym Michałem jesteś! Zapomniałaś co zrobił?
- Nie zapomniałam! Ale On jest nie winny! To tylko i wyłącznie Twoja wina!
- Masz rację! Wiesz co leć sobie do tego idioty!
- Jak Go nazwałeś?
- Czyżbyś się zakochała, że Go tak bronisz?
- A co Cię to!
- Świetnie wielka Emilia zakochała się w mordercy! To co może jeszcze parę stworzycie!
- A nie mogę być szczęśliwa! Kocham Go tak trudno Ci to zrozumieć! - nawet nie wiem kiedy Kubiak przyszedł do sali
- Jakiś problem Skarbie? - spytał Michał
- Nie- odpowiedziałam i spojrzałam na Sebe. Stał mocno wkurzony.
- Wyjdź stąd! - wrzasnął- Wyjdź i nie przychodź! Kim Ty jesteś co? Najpierw sprawiasz, że Blanka walczy o życie, a teraz pobawisz się Emi! Jak Ty człowieku w lustro patrzysz! Zejdź mi z oczu!
- Nie wyjdę, bo Ty mi kazałeś. I tak miałem wychodzić ale nie zamierzam przestawać tu przychodzić. - odpowiedział spokojnie przez co jeszcze bardziej wyprowadził Sebastiana z równowagi- Idę spotkać się z chłopakami- mówił już do mnie- Koło 14 przyjdę po Ciebie i pojdziemy coś zjeść. Co Ty na to?
- Okey- odparłam i Kubiak pocałował mnie w czoło.
***Michał***
Mały i Bartman już na mnie czekali.
- To co robimy? - spytałem
- Ja zostaję tutaj, a Ty jedziesz w pewno miejsce ze Zbyszkiem.
- Zaczynam się bać- powiedziałem
- Prawdę mówiąc masz czego- zażartował Bartman- Wsiadaj.
Po chwili jechaliśmy ulicami Jastrzebia-Zdroja. Bartman jechał co raz szybciej a ja wpadałem pomału depresję
- Bartman zwolnij! - wrzasnąłem i zorientowałem się, że dojeżdżamu do miejsca wypadku. Zamknąłem oczy i widziałem dziewczyne wchodzącą na przejście- Bartkam stój! Zabijesz ją!
- Kogo?
- Tą dziewczynę! - za późno, dziewczyna opadała na ziemie- Bartman zatrzymaj się! Zabiłeś ją!
- Kubiak co jest z Tobą! Tam nikogo nie ma!
-------------
No dobra chyba idę się gdzieś schować :-D
Trochę za dużo się tu dzieję. :-D
Rozdział w moim wykonaniu jak zawsze kiepsko napisany ;-)
Dodaję wcześniej, bo w sobotę nie będę miała czasu :-\
Następny rozdział za 4 komentarze :-D Wiem, że dacie radę :-*